"Szkoła ma wyrabiać u dzieci zmysł piękna. Wszystko, co dziatwę w szkole otacza, winno odznaczać się wyglądem estetycznym, począwszy od ogólnego wyglądu sali szkolnej, rycin i książek, a skończywszy na sprzęcie pisarskim. (...) Nauka pisania, jak każda inna, powinna kształcić i wychowywać. Ma ona ćwiczyć nietylko rękę i oko, ale kształcić także umysł, pobudzać uwagę, podniecać wolę ku dobremu, przyzwyczajać do karności i posłuszeństwa, budzić zamiłowanie do piękna, taktu, czystości i porządku, wkońcu ma wpływać na wyobraźnię i zmysł estetyczny wychowanków." Stefan Tatuch, Nauka pisma użytkowego i ozdobnego, Lwów 1927. (ortografia oryginalna)

Celem zachowania oryginalnej pisowni przedwojennej należy spodziewać się tutaj ortografii dziś uznawanej za błędną. Będzie się to zdarzać w szczególności podczas cytowania książek i podręczników. I tak na przykład: oryginalny przedwojenny zapis słowa "kaligrafia" to KALIGRAFJA.
Gillotts

Gillotts Ladies Pen

Gwarantuję, że natknięcie się na takie przedmioty, jak pudełka pełne stalówek produkcji przedwojennej przyspiesza bicie serca. Nie muszę chyba zapewniać, że są one najlepszej jakości, a fakt, że kiedyś się skończą jest pewny. Tak się też składa, że najczęściej jest to również źródło najtańszych zakupów! (a bo stare to! a bo nie wiadomo co to jest! a bo nikt dzisiaj tego nie potrafi używać!). To większe pudełko powyżej było pełne przeróżnych stalówek, tylko nie Gillotts'ów. Lekkie to było rozczarowanie, ale nie trwało długo, bo gdy tylko wypróbowałam te, które zostały tam umieszczone szybko przekonałam się, że nie tylko Gillotts'y! To drugie zawierało oryginalne stalówki pięknie nazwane "Ladies Pen". Dlaczego? Nie wiem i nie dociekałam, ale może dlatego, że są to bardzo delikatne stalówki wymagające dużego wyczucia i ręki lekkiej. To taki stereotyp, wszak mistrzowie kaligrafii płci męskiej potrafią zachwycić lekkością prowadzonej linii! A nic tak uroczo nie wygląda jak pióro ginące w olbrzymiej dłoni piszącego! A jeśli do tego wydobywa ona linię lekką, dynamiczną, cienką jak włos.... mmmm.... I właśnie pióra Gillotts'a dają taką możliwość! 

P.S. Słowa "pióro" będę używać wymiennie ze słowem "stalówka" tak, jak to miało miejsce w nomenklaturze przedwojennej. Później dopiero pojawiło się "pióro wieczne", którego dwuczłonowa nazwa odróżniała od pióra rozumianego jako stalówka.